... bo tak jakoś zgrabnie mi się w ręce układa. Szydełkowanie mnie po prostu uspokaja. Maniakalnie szydełkuję wszelakie serwetki, bo mnie taka robótka odpręża.Nie oznacza to jednocześnie, że mój dom jest totalnie ozdobiony szydełkowymi "potworkami" - moje prace najczęściej są prezentami dla rodziny i znajomych. Często buszuję w necie poszukując oryginalnych wzorów, nietypowych szablonów i technik. Ostatnio natrafiłam w bibliotece na starą książkę z opisami technik szydełkowania z różnych stron świata i na tapecie mam teraz koronkę brukselską, której od dawna chciałam się nauczyć. Zawsze wydawało mi się, że to skomplikowana technika a okazuje się, że to banalnie proste. Niedługo pokażę efekty mojej pracy. Tymczasem chcę pokazać kilka zdjęć ściągniętych z netu, by uświadomić Wam, że fantazja ludzka nie zna granic.
Te prace po prostu podziwiam:
te mnie śmieszą po prostu:
a do tych to po prostu nie jestem w stanie się ustosunkować:
Nie jestem pruderyjna i na tym ziemskim padole mało co mnie dziwi. Zdaję sobie sprawę, że wszelkie dziedziny życia poddają się powoli komercjalizacji - ale jakoś nie podzielam entuzjazmu blogerki, która szydełkuje penisy w bogatej gamie kolorów i podlicza zyski z ich sprzedaży. No cóż - o gustach się nie dyskutuje i "nigdy nie mów nigdy"! Być może kiedyś i mnie sytuacja zmusi do zarabiania w ten sposób. Na marginesie dodam tylko, że ja te penisy zrobiłabym po prostu lepiej!
Uzmysłowiłam sobie, ze liczba postów na blogu zbliża się do setki i z tej okazji ........ BŁYSKAWICZNE CANDY odbędzie się w dniu, w którym ten setny post zamieszczę na blogu! Do wygrania będzie oczywiście jakiś udziergany cukieras. Przekonam się, kto mnie cierpliwie obserwuje.