.

.

niedziela, 31 lipca 2011

WYLOSOWANO CUKIERKI

Witam wszystkich w ten niedzielny deszczowy poranek i bez zbędnych wstępów informuję, że nagrodę główną w postaci kompletu sutaszowego otrzymuje:














Wpisów pod postem jest sztuk 73, z czego wyeliminowałam jeden podwójny i jeden usunięty przez autorkę. Nie sprawdzałam na wszystkich blogach, czy banerki zostały zamieszczone - wierzę Wam na słowo. Ponieważ liczba uczestników zabawy przekroczyła 50 - postanowiłam dorzucić pocieszajkę w postaci sutaszowej zawieszki (w trakcie szycia i nie mam jeszcze zdjęcia). Pocieszajkę otrzymuje:



 Wylosowane osoby proszę o podanie danych do wysyłki na maila: romszw@buziaczek.pl
Wszystkim biorącym udział w zabawie dziękuję i zapraszam ponownie w sierpniu na kolejne candy.  Mała uwaga - proszę przy zapisach i komentarzach podawać adres bloga, bo nie zawsze przez google można Was znaleźć, a chciałabym wszystkie blogi odwiedzić. 
Witam nowych obserwatorów i tymczasowych podglądaczy - w miarę posiadanego wolnego czasu odwiedzę Wasze blogi. Miło mi poznawać nowe osoby w sieci bo okazuje się, że posiadacie niesamowite talenty i prezentujecie piękne prace. Wiele można się od Was nauczyć - bo uczyć się należy przez całe życie i najlepiej u Mistrzów!
Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli.
 

czwartek, 28 lipca 2011

Bollywood..

po prostu! Wreszcie zaczyna wychodzić tak, jak powinno. Tym razem zgodnie ze stylem Dori Csengeri - prekursorki sutaszowej biżuterii:

































W projektach, w których używa się szklanych koralików i svarków  - dla podkreślenia ich urody - nie podszywa się spodniej strony. Na zdjęciu trudno uchwycić, jak słońce prześwituje przez szkło - ale chyba łapiecie o co mi chodzi? Taka praca wymaga szczególnej staranności, bo rewers musi być ładnie wykończony. W tym momencie powinnam wstawić zdjęcie tylnej strony kolczyków, ale zorientowałam się właśnie, że "zabyłam" je zrobić. Na słowo musicie mi uwierzyć, że wygląda dobrze. 
Padają pytania: jakich koralików używam i gdzie je kupuję?  Odpowiem w ten sposób: gdybym dysponowała odpowiednimi środkami na zakup zapewne zamówiłabym szklane czeskie koraliki firm Jablonex i Preciosa oraz kaboszony z kamieni naturalnych (do kupienia na giełdach minerałów lub w sklepach internetowych). Nazw sklepów nie podam, bo nie uważam za stosowne robić komuś darmowej reklamy. W związku z tym, iż obowiązuje mnie żelazna dyscyplina finansowa ratuję się w ten sposób, że demontuję posiadane od lat sznury paciorków i wypraszam takowe u znajomych. Czasami dokupuję coś w lokalnych pasmanteriach i o dziwo okazuje się, że najmarniej prezentujące się w sklepie guziki i koraliki plastikowe zupełnie bez wdzięku - w odpowiedniej oprawie wyglądają, jak powyżej na zdjęciu. Ostatnio otrzymany podarunek w postaci całkiem ładnych perełek pochodził od mojej znajomej "po przejściach", która rozprawiła się mentalnie ze swoim toksycznym małżeństwem ogałacając przechowywaną od lat z sentymentem suknię ślubną - z perełek właśnie! Na początku mojej przygody z sutaszem posługiwałam się perełkami używanymi przez florystów. Kupowałam je na giełdzie kwiatowej w Tychach - są taniutkie, w wielu kolorach i rozmiarach. Niestety ich jakość pozostawia wiele do życzenia i do ambitniejszych prac po prostu nie pasują. Więcej grzechów nie pamiętam - obiecuję poprawę, jak wygram w totka (kłopot w tym, że zawsze zapominam kupić los).
 No to podziwiajcie i oceniajcie :

































i posłuchajcie (przy okazji popląsajcie):

poniedziałek, 25 lipca 2011

niedziela, 24 lipca 2011

Wyróżnienie, ćwierćkota i gorzkie żale po crossbookingu..


































Ostatnio na fali migreny wykonana zawieszka - długa, jak ten post.Super wygląda na obfitym biuście - przyciąga oko tam, gdzie należy!
Wyróżnienie otrzymałam - od  INESKI . Dziękuję serdecznie za uznanie i chcąc nie chcąc (bo już kiedyś pisałam, że nie przepadam za tego typu zabawami ) podaję dalej.

Zgodnie z zasadami muszę napisać 7 rzeczy o sobie. No to lecimy....
1.  1. Jestem teraz właśnie w takim skomplikowanym momencie życia, że odczuwam dysonans i psychiczny dyskomfort. Jestem zmuszona robić wiele rzeczy, do których rzeczywistość mnie zmusza, a nie mam do nich przekonania. Myślę czasem, że mogłabym postępować inaczej i nie potrafię dokonać zmiany – ale  okoliczności mi na to nie pozwalają.
2.   2. Rozliczyłam stare znajomości i przyjaźnie. Zbudowałam wysoki mur wokoło siebie. Mam silną potrzebę posiadania prywatnej przestrzeni tylko dla siebie i nie odczuwam potrzeby dzielenia się wiedzą o sobie z innymi.
3.     3. Jestem silna jak koń, uparta jak muł, ciepła jak kot  i wierna jak pies.
4.     4 .  Jestem nieuleczalnie naiwna i łatwowierna.
5.     5. Nigdy nie nudzę się sama z sobą, ale nie mam problemów z  nawiązywaniem nowych kontaktów.
6.     6. Chętnie podejmuję wyzwania (z próżności), bo lubię sobie udowadniać, że POTRAFIĘ i to lepiej niż inni.
7.     7. Tyle we mnie kontrastów, że innym ciężko to znosić.

Przekazuję to wyróżnienie następująco:
Od początku mojego pojawienia się w postaci tego bloga podziwiam niżej wymienione osoby za PROFESJONALIZM  i uważam, że są to osoby, które nie potrzebują potwierdzania własnej wartości w postaci tego typu wyróżnień i pewnie im na nich zupełnie nie zależy.  Zawsze i wszędzie polecam innym śledzenie blogów tych osób - bo warto:
NESSA - ratuje stare fotografie,
AGNIESZKA - takich dekupaży nie spotkasz nigdzie indziej, a przy okazji lektury jej bloga nieźle się uchachasz!,
JOASIA - przekształca burą rzeczywistość w bajkę i pięknie to opisuje,
GURIANA - styl grunge w jej wydaniu ma wymiar SZTUKI,
LUNAMIN - jej sutasze są dla mnie niedoścignionym wzorem i podziwiam ją za silna wolę i hart ducha.


Odwiedzam i wyróżniam, bo warto przekonać się, że w każdym wieku i momencie życia ma się innym coś godnego uwagi do zaproponowania:

Z czystej wirtualnej sympatii lubię poczytać i podejrzeć, bo to fajne babki są:

Specjalny ukłon w stronę Tymiankowej z ulicy Skowronkowej – za pojemne serce pełne miłości do zwierząt   i za codzienny trud zmagania się z przeciwnościami losu:


 http://pelnialatawdomutymianka.blogspot.com

A oto co powinni zrobić moi wyróżnieni - aczkolwiek nie zmuszam do żadnej reakcji:
- Umieścić podziękowania i link do blogera, który przyznał Tobie nagrodę
- Skopiować i wkleić swoje wyróżnienie
- Napisać o sobie 7 rzeczy
- Nominować 16 innych cudownych blogerów (nie można nominować blogera, który wam przyznał nagrodę)
oraz napisać im komentarz tak, by mogli się dowiedzieć, że nagrodę otrzymali :)

Małe odstępstwo od regulaminu popełnię i nie będę powiadamiać specjalnymi komentarzami wyróżnionych - sądzę, że dla wszystkich największym wyróżnieniem będą Wasze częste wizyty na ich blogach z pozostawieniem śladu po wizycie w postaci komentarza.

To by było na tyle w temacie wyróżnień.
Księciunio mój (kot osobisty wieloowocowy) na anoreksję zapadł z przyczyn niewiadomych i po kilku dniach poprawy znowu odmawia przyjmowania pokarmu. Trzeba nam będzie ponownie udać się do weterynarza, bo z dziesięciokilowego kociska ostało się nam ćwierćkota  nieustannie śpiącego. 
W temacie crossbookingu mam wielki niesmak. Kto nie wie o co chodzi - niech poczyta tu:
A miało być tak fajnie! Tymczasem książki zaginęły w akcji. Miały krążyć wśród blogujących, utknęły natomiast nie wiadomo gdzie, bo niewiele osób raczyło poinformować krótkim komentarzem na tym blogu, komu je przekazują, ci z kolei na swoim blogu o tym, że je otrzymali i podadzą dalej. Po raz kolejny w moim życiu naiwność moja pokarana została. Na marginesie zaznaczę, że ( choć nie był to warunek konieczny udziału w zabawie) otrzymałam książkę w zamian tylko od jednej osoby. 
Wnioski z tego doświadczenia wyciągnęłam, odpuszczam sprawę i z pewnością kolejnych zestawów nie uwolnię.
 Witam nowych obserwatorów i podglądaczy.Miło mi, że zaglądacie. Spokojnej niedzieli życzę!

piątek, 22 lipca 2011

Łomot kropel deszczu o parapet....

doprowadza mnie do szału! Mówiąc elegancko - mam migrenę. Mówiąc elegancko - wena moja zalega w łóżku, a osobisty Anioł Stróż dawno poszedł w siną dal. Wczorajsza praca nad sutaszową bransoletką poszła na marne, bo w etapie końcowym postanowiłam kaboszony plastikowe podkleić i klej żeżarł mi dosłownie te  kaboszony. No, to się bransoletką nie pochwalę! Wklejam zdjęcie starej zawieszki tylko po to, by jakoś ten post okrasić:


czwartek, 21 lipca 2011

Rozdawajka -pocieszajka kolczykowa

Artbetis zaprasza na rozdawajkę kolczykową - termin do 24.07.2011!!!

wtorek, 19 lipca 2011

Mój ci on! Nie oddam nikomu...

Taki właśnie miał być: krzywaśny, duży i rzucający się w oczy. W etnicznej stylistyce - właściwie nie do odgadnięcia, której kultury ślady nosi? Nie ważne: jest  MÓJ. Osobisty, niezbywalny, niemalże amulet:

niedziela, 17 lipca 2011

piątek, 15 lipca 2011

środa, 13 lipca 2011

ŻABKI

Malutkie kolczyki powstały w tempie ekspresowym i od razu niemalże zawisły na uszach ich nowej właścicielki.Bardzo zadowolonej właścicielki. Bardzo zachwyconej właścicieli. Bardzo mile zaskoczonej właścicielki. Podziwiający urok osobisty i ozdobione uszka obdarowanej orzekli, że wyglądają, jak śliczne małe.... żabki.


































piątek, 8 lipca 2011

LIPCOWE CUKIERKI

w takiej oto postaci:
















Komplet:zawieszka i kolczyki w sutaszu. Kolczyki czekają jeszcze na srebrne bigle. Całość w kolorze lipcowego, burzowego nieba - oddają kolorystycznie mój obecny nastrój. 
To candy jest przeznaczone tylko dla osób blogujących. Pozostałe zasady standardowe: komentarz pod postem i banerek na swoim blogu. Zapisujemy się do 30 lipca i czekamy na losowanie. 
Zdjęcie nie bardzo udane, ale nie mam weny by zrobić coś lepszego. Będzie lepiej - TYLKO NIE WIEM KIEDY!

środa, 6 lipca 2011

UWAGA SCRAPERKI - propozycja nie do odrzucenia!

Jeżeli macie ochotę na którąś z poniżej prezentowanych zawieszek sutaszowych - to ja bardzo chętnie wymienię je na papiery, stemple i przydasie w stylu grunge i vintage.Szczególnie interesuje mnie tzw. żelastwo i stemple.
Osoby zainteresowane wymianą proszę o informację na maila.
Zawieszka z ceramicznym kaboszonem - jest spora (wielkości damskiej dłoni), ale nie jest ciężka:
pozostałe zawieszki mają długość 4-6cm i kaboszony nie większe niż moneta 5-złotowa. Podszyte są filcem i zaopatrzone zostaną w kółeczka do zawieszenia na łańcuszku.

Jeżeli któraś z Was miałaby ochotę  NABYĆ lub ZAMÓWIĆ coś sutaszowego u mnie - zaproponuję rozsądną cenę, zwłaszcza, że ostatnio weterynarz wyczyścił nam skutecznie portfele. Księciunio ciężko chory i odwodniony, nie wiadomo jeszcze czy nasza zdechlinka wyżyje. Jestem mistrzynią świata w kolekcjonowaniu kłopotów, prawem serii wali się wszystko po kolei...